       
|
|
|
Nasze sesje...
Czyli streszczenia z tego
co się działo ostatntio, kiedy ja prowadziłem :)
|
Data:12
Czerwiec 2004 |
Drużyna wreszcie dostała
większą swobodę działania, co im się zresztą należało. Ich
zadanie było proste: wynegocjować od wpływowego Hutta Popary
koordynaty do "tylnego wejścia" do sektora Tapani.
Dostali na to pół miliona kredytów.
Na potkaniu na statku Popary
poznali jego doradcę Vago i starszego syna Zonnosa. Viseowi
udało się wynegocjować 450 tyś. wiec w perspektywie mieli
50 tyś dla siebie, okazało się jednak, że Popara ma w zamian
za to do nich "prośbę"... Chdziło o przemycenie
leku na planetę objętą kwarantanną i "przy okazji"
uratowanie młodszego syna Popary - hutta Mikę. Nie wiedzieć
czemu nie przypadli od razy do gustu Zonnosowi, który dał
im znać że nie ma nic przeciwko śmierci swojego brata. Po
drodze BG na Endregaad poparł swoje słowa nasyłając na BG
piratów, którzy jednak nie dali rady "zinfiltrować"
statku bohaterów.
Endregaad objęte kwarantanną
CSA okazało się ciężkie do zdobycia
zarówno na drodze niezbyt tym razem udanych negocjajcji
Visea z Comandor Angelą Krinn, jak i na drodze "negocjacji"
z myśliwcami typu IRD. Jednym słowem statek oddany w ręce
BG przez Poparę przestał przypominać urządzenie skonstruowane
do latania.
Na powierzchni BG postanowili
rozejrzeć się za Miką i trafili do jedynego miasta Tel Bollin.
Tam po nitce trafili do kantyny "Fallen Warior"
gdzie przebywał ochroniarz hutta Miki - Orgamon zarażony
i gnębiony przez lokalny gang. Po interwencji BG gang
został rozbity a ochroniaż obiecał zaprowadzić BG do swojego
pana.
Na tym etapie przy stole
nie pozostał nikt trzeźwy... znaczy przytomny i sesja została
dyscyplinarnie przerwana.
<CD> BG postanowili schronić
się pod skrzydłami karawany podążającej w kierunku gdzie
znajdować miał się hutt Mika. Po drodze musieli sobie jeszcze
poradzić z krwiożerczymi bestiami porywającymi podróżników
ale w końcu u kresu swojej podróży znaleźli tego którego
tak długo szukali. Bez problemów (pomijając mały incydent
z lokalnym gangiem najwyraźniej nadużywającym Tempestu)
wydostali hutta i odtransportowali go w umówione miejsce,
gdzie nastąpił happy end - hut Popara (ojciec Miki) wyściskał
swojego syna, a bohaterom wręczył dużą sume gotówki i statek
którego używali.
|

|
Data:
dawno, dawno temu, w galaktyce.... |
Niestety po wyjściu z nadprzestrzeni wracając od
hutta Popary okazało się że Ashtaway wraz ze swoim statkiem
nie zjawił się na miejscu. Bohaterowie skorzystali z gotówki
i nieco podpakowali swój statek. Skorzystali również z okazji
i chcąc upiec 2 pieczenie na jednym blastrze postanowili
przetransportować zapasy broni dla rebeliantów na Brentaal.
Niestety ich statek nie przeszedł pozytywnie kontroli celnej
- broń została wykryta. Szczęśliwie (lub może wcale nie)
celnik okazał się starsznie parszywym osobnikiem i do tego
złodziejem. Ukradł cały ładunek dla siebie.
Jak się można domyślać szef
lokalnej komórki rebeliantów nie był zachwycony obrotem
sprawy, ale nie miał okazji wyrazić swoich emocji, gdyż
spotkanie zostało przerwane zorganizowaną akcją sił Imperium,
które najwidoczniej były nieźle poinformowane o działaniach
wywrontnych prowadzonych przez bohaterów.
Wszyscy wyszli z tego cali
- no może poza szefem jednostki udeżeniowej - sierżanta
Vohla, który został stracony za swoją niekompetencję. W
drodze do szpitala umarło również 2 funkcjonariuszy sił
bezpieczeństwa, którzy zostali ranni w akcji.
Kiedy emocje nieco opadły
drużyan zaczęła rozglądać sie za odpowiedziami na dręczące
ich pytania, które okazały się możliwe do znalezienia. Złym
celnikiem okazał się agent ISB Surl a przypuszczenie że
prawa ręka szefa rebeliantów - Dania jest zdrajczynią okazały
się słuszne.
Pułapka zastawiona na Surla
była skuteczna. Dowiedzieli się od niego, że broń przechowywana
jest w Aflex Cargo Stocks - port przeładunkowy i jak sie
okazało przykrywka Czarnego Słońca. Niestety tym razem wywiad
i pułapka Czarnego Słońca okazały się skuteczne i skończyły
pojmaniem całej drużyny przez Seggara Heska - naczelnika
portu.
Po kilku godzinach owocnych
przesłuchań (prowadzonych przez utalentowaną Fellion) Hesk
wiedział wszystko co chciał, jednak nieszczęśliwie dla niego
był uwikłany w interesy z Huttem Poparą i nie chciał psuć
delikatnych pertraktacji jakie z nim toczył.
Wspaniałomyślnie puścił wszystkich
wolno (prawie nieuszkodzonych), napomykając, żeby nikomu
nie mówili o zdarzeniach jakie miały miejsce w porcie.
|

|
Data:
21 Luty 2005 |
BG z nielekkim utargiem
ruszyli pohandlować z rebeliantami i udało im się ułożyć
całkiem niezłą umowę: dostali środki na własną działalność
i polecenie założenia nowej komórki rebelianckiej w sektorze
Tapani. Cały sprzęt odebrać mieli z Tatooine. Niestety w
drodze na tą malowniczą planetę trafili na niezwykły fenomen:
supernową, która wyciągnęła jeden z księżyców planety z
niedalekiego ( jeee 50 lat świetlnych...) systemu. Z tego
właśnie księżyca doszedł ich sygnał SOS, nadwacą którego
okazała się znajoma Ashatawaya - Jess z Altair.
Mikroskok do systemu
nie zakończył się niestety powodzeniem (och nie...), statek
wleciał prosto w pole asteroidów ściągnietych przez pole
grawitacyjne gwiazdy i został poważnie uszkodzony. Większość
osób na pokładzie doznała niemiłych stłuczeń...
Garinowi udało się jednak
opanować sytuację. Wkrótce do statku dodokowała jakaś kobieta,
"lekko" uszkodzonym promem rarunkowym... Ashtaway
zauważył ze zdziwieniem (a może raczej ulgą - dlaczego ulgą?
spytajcie jego) że to nie Jess, a jakaś młoda i ślicznie
wyglądająca kobieta, ostatecznie nieco podobna do Jess.
Nie pochwalił się jednak nikomu swoimi spostrzeżeniami,
czego poźniej o mało (naprawde o włos) nie przypłacił życiem.
Ponieważ BG brakowało
paliwa, a stacji nie było nigdzie w okolicy, zdecydowali
się zwiedzić asteroidę, na której według Caren (jak przedstawiła
sie pasażerka promu) znajdować się miały zapasy.
Zdecydowali się, że
Garin z wookie'm zostaną na statku, natomiast Vise i Ash
polecą na dół. W czasie ich podróży Jess (alias Caren ;)
przystąpiła do akcji... Szybko unieszkodliwiła wookiego
(dzieki swojej niesamowitej sile i zręczności... skąd ją
miała?! Długo historia... Jess znalazła czterowymiarową
substancję odpowiedzialną za odbudowanie materii na poziomie
molekularnym i ulepszanie jej. Skąd taki artefakt wziął
sie na księżycu pozostaje tajemnicą, niemniej jednak była
to silnie uzależniająca terapia, wpływająca również na zdolność
rozsądnego myślenia.). Dalej Jess przejęła kontrolę nad
komunikacją na statku i postanowiła się zabawić z resztą
BG..."wypróbować swój nowy potencjał". I tak sie
bawili przez około 2 godziny, w ciągu których wookie już
unieszkodliwiony był zakładnikiem, Ash stoczył swój haniebny
pojedynek a reszta z dziecinną radością wietrzyła cały statek
wszerz i wzdłuż, wymyślając coraz to nowe kombinacje układów
próżnia-powietrze i będąc całkowicie nieświadoma jaki zgubny
wpływ ma to na ich statek... No cóż kosztów remontu jeszcze
nikt nim nie podał, ale hej... niecodzień po nim hulały
takie przeciągi ;)
Po skończonej zabawie,
która przedłużyła się nie co ze względu na niesamowitą odporność
Jess na umieranie (sama nie była jej świadoma), szczęśliwie
BG nie zabrali cudnego wynalazku ze sobą, bo skończyło by
sie to nie tylko ich anichilacją, ale całego systemu do
którego akurat by trafili (eeee niewiele ciekawych rzeczy
do anichilowania na Tatooine...). Jedynie Ash nie był może
wniebowzięty, bo jego nowa zabawka (od której prawie sie
już uzależnił i która nieco wpłynąła na jego mocno już skrzywioną
psychikę) została wyrzucona.
And so the adventure
terminates here.
|

|
Data:
20 Marca 2005 |
Doleciwszy na
Tatooine nasi bohaterowie udali się natychmiast na spotkanie
ze swoim informatorem. Niestety w kantynie zostali pomyleni
przez początkującego przemytnika, który niechcący wplątał
ich w środek wojny między Jabbą a Ranonem Djelk'iem - lordem,
który próbował ustatkować swoją pozycję na tej pięknej planecie.
Planował za pomocą stworzonka o wdzięcznej nazwie Mole Serpent
(dzżownica pustynna w skali 1000:1 - około 25m długości)
zgładzić Jabbę. Zamówił takiego potworka oraz coś za czym
ten potworek po prostu szaleje - specjalny rodzaj afrodyzjaku.
No niestety nic nie poszło jak Ranon sobie zaplanował -
Transport z dżdżownicą rozbił się na skutek sztormu w jednym
z kanionów morza wydm skutecznie odcinając plemię tusken
riderów od ich jedynego źródła wody w promieniu 400km. Dżdżownica
przeżyła i szybko asymilowała się do nowego środowiska znajdując
banthy i tuskenów jako całkiem znośne pożywienie. Afrodyzjak
został pomyłkowo dostarczony naszej drużynie...
Ranon szybko postanowił
odzyskać swoje zabawki i wysłał na graczy swojego slinorękiego
- bounty huntera Ogguna Bantha-Horna. BG uciekli z pułapki
zastawionej na lądowisku, ale ich statek został znowu uszkodzony.
Ranon wysłał za BG oddział 12 swoich myśliwców i na pustyni
rozegrała się krótka potyczka (10:1). Satek BG został unieruchomiony
na pustyni i bez zapasowych części ciężko go ruszyć. Na
szczęście na pomoc szybko ruszyli Jawowie, którzy posatnowili
pozbierać wszystkie śmieci po bitwie jaka się właśnie rozegrała.
Uczciwą wymianę handolową przerwali spragnieni WODY tusken
riderowie, którzy nie mieli wyjścia jak zaatakować BG, czyli
umrzeć w walce albo z pragnienia. Jak sie pewnie wszyscy
domyślają Tuskeni mieli bohaterską i lekką śmierć.
Niestety w tych ciężkich
czasach Jawowie okazali się wyzuci z zapasów, na szczęście
przesłuchanie jednego z Tuskenów, który przeżył zaowocowało
nowym znaleziskiem - wrakiem statku w kanionie.
Po wyczerpującej podróży
(niektórym było już naprawde gorąco) znaleźli statek i znaleźli
się na obszarze posiłkowym Mole Serpenta. Na pierwszy ogień
poszedł droid (taka ulubiona strawa), a zaraz potem Ashtaway
(cóż dżdżownice
lubią pokarm w puszkach). Reszta szybko uciekła na skałki,
jakoże Serpent atakował spod ziemi.
W tej tragicznej chwili
na scenę dotarł Djelk żadając zwrotu swojego potworka jak
i afrodyzjaku. Po krótkiej debacie postanowił użyczyć BG
swój pistolet strzałkowy z trucizną na Serpenta. Okazało
się niestety, że był to niewypał - jeden z dostawców Djelka
postanowł przejść na pewniejszą stronę Jabby.
Djelk zdenerwowany już
całym tym bałaganem zostawił na razie BG i udał się szybko
do ich statku, gdzie znajdował się afrodyzjak. Niestety
znalazł tylko swoją śmierć, ponieważ Garin, który został
na statku wolał nie ryzykować spotkania i strzałem ostrzegawczym
z turbolaserów wysłał go daleeeeeeko...
|

< 1
2 >
|
|
|