MISTERIA
Boże dozwól nam, przez dzisiejsze Misterium Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Twojego Syna poznać Twoją wielkość i miłość do człowieka.
Dwudziesty już wiek.
*** Modlitwa wstępna z Nowenny: s. 4-5 (całość)
Radością napełnij mnie.
*** Intencje: Modlitwy na każdy dzień nowenny: s.9-11, kończąc wezwaniem: Ciebie prosimy...
Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi". (Rdz 1, 1-5. 24-28)
Wtedy Pan Bóg rzekł do węża: "Ponieważ to uczyniłeś, bądź przeklęty wśród wszystkich zwierząt domowych i polnych; na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wszystkie dni twego istnienia. Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę." (Rdz 3, 8-15)
Dwudziesty już wiek.
Ale nie tak samo ma się rzecz z przestępstwem jak z darem łaski. Jeżeli bowiem przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich śmierć, to o leż obficiej spłynęła na nich wszystkich łaska i dar Boży, Łaskawie udzielony przez jednego Człowieka, Jezusa Chrystusa. I nie tak samo ma się rzecz z tym darem jak i ze skutkiem grzechu, spowodowanym przez jednego grzeszącego. Gdy bowiem jeden tylko grzech przynosi wyrok potępiający, to łaska przynosi usprawiedliwienie ze wszystkich grzechów. Jeżeli bowiem przez przestępstwo jednego śmierć zakrólowała z powodu jego jednego, o ileż bardziej ci, którzy otrzymują obfitość łaski i daru sprawiedliwości, królować będą w życiu z powodu Jednego - Jezusa Chrystusa. A zatem, jak przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich ludzi wyrok potępiający, tak czyn sprawiedliwy Jednego sprowadza na wszystkich ludzi usprawiedliwienie dające życie. Albowiem jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami, tak przez posłuszeństwo Jednego wszyscy staną się sprawiedliwymi." (Rz 5, 12. 14-19)
Dwudziesty już wiek.
*** Krzyż święty, który dla nas jest symbolem ofiary, miłości i jedności braterskiej Boga z ludźmi. W tym geście rozłożonych rąk widzimy wielką miłość Chrystusa do nas - "miłujcie się nawzajem jak i ja was umiłowałem", który chce nas przygarnąć do przebitego pełnego miłosierdzia serca. I wzywa nas do miłości czynu w odniesieniu do bliźnich - "miłujcie się wzajemnie". Krzyż pokazuje nam miłość Boga Ojca - Stwórcy, który zesłał swego Syna, aby na nowo pojednać nas ze sobą. To belka pionowa krzyża, rana stóp i serca oraz męka Jezusa Chrystusa wskazuje nam drogę do Boga, do ojczyzny niebieskiej. W ranach najświętszych Chrystusa - na wzniesionym krzyżu - wyczytajmy przeogromną miłość Bożą ku nam i potworność naszych grzechów odkupionych krwią Syna Bożego.
Bóg kocha nas.
Dzieci, bądźcie posłuszne w Panu waszym rodzicom, bo to jest sprawiedliwe. Czcij ojca twego i matkę - jest to pierwsze przykazanie z obietnicą - aby ci było dobrze i abyś był długowieczny na ziemi. A wy, ojcowie, nie pobudzajcie do gniewu waszych dzieci, lecz wychowujcie je stosując karcenie i napominanie Pańskie." (Ef 5, 21 - 6,4)
*** Słowa księdza o rodzinie do powyższego tekstu.
*** Modlitwa Jana Pawła II za rodziny, Nowenna, s.16
Prowadź nas ku niebu wspólną drogą.
Następnie wziął chleb, odmówiwszy dziękczynienie połamał go i podał mówiąc: "To jest Ciało moje, które za was będzie wydane: to czyńcie na moją pamiątkę!" Tak samo i kielich po wieczerzy, mówiąc: "Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi, która za was będzie wylana". (Łk 22, 14 - 20)
Byśmy dziećmi Boga mogli być! (3x)
*** Upadł Jezus na kolana, ujrzawszy przed sobą na ziemi krzyż, objął go rękami i ucałował trzykroć, przy czym odmówił po cichu wzruszającą modlitwę do Ojca niebieskiego, w której dziękował, że już zaczyna się odkupienie ludzi, a kochający. Oblicze było pokryte sińcami i ranami, broda i włosy pozlepiane zeschłą krwią. Ciężar przyjętego krzyża i krępujące więzy wciskały Mu ciężką, wełnianą suknię w poranione ciało, a wełna ła Mu się na nowo do ran.
I spraw, żeby każdy człowiek osądzony - był dla mnie przypomnieniem sądu nad Tobą.
Dokonał życia swojego. | 2x
*** Wnet przyskoczyli faryzeusze, krzycząc: "Dalej! Nagońcie Go do powstania! Inaczej umrze nam tu w drodze". Nadprzyrodzoną mocą wzniósł Jezus swą biedną głowę do góry, a ci okrutnicy szatańscy skorzystali z tego i zamiast ulżyć, wsadzili mu na głowę cierniową koronę, po czym dopiero poderwali Go gwałtownie z ziemi i włożyli Mu krzyż na barki. Tak, wśród powiększonej męczarni, szedł Jezus chwiejnie ulicą.
Panie Jezu - dlatego, że Ty upadłeś, ja mogę wstać. Daj mi o tym pamiętać, kiedy wydaje mi się, że już nie warto.
Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. 3x
*** Ktoś z tłumu zawołał: "To matka Galilejczyka!" Słowa te były bodźcem dla niegodziwych pachołków. Zaraz posypały się szyderstwa i dowcipy zjadliwe na bolejącą Matkę, wytykano Ją palcami, a jeden z tych niegodziwców podsunął Najświętszej Pannie pod oczy pięść, w której trzymał gwoździe, mające służyć do przybicia Jezusa do krzyża. Blada była jak trup, wargi Jej posiniały. Przechodząc, wzniósł Jezus nieco głowę, poranioną strasznymi cierniami i spojrzał na Matkę Swą boleściwą, wzrokiem pełnej tęsknej powagi i litości; lecz w tejże chwili potknął się i upadł po raz drugi pod ciężarem krzyża na kolana. Boleść niezmierna i miłość ozwały się na ten widok z podwójną siłą w sercu Najświętszej Panny. Zniknęli Jej z oczu kaci, zniknęli żołnierze, widziała tylko Swego ukochanego, skatowanego syna.
***(+) Matko Najświętsza - naucz mnie towarzyszyć ludziom w cierpieniu. Naucz mnie wychodzić im na przeciw - w milczeniu, które jest oddaniem Panie Jezu - dziękuję Ci za ludzi, których spotykam, kiedy mi ciężko.
Matko bolesna przyczyń się za nami. 3x
*** Faryzeusze, kierujący pochodem, zlękli się trochę, widząc, że naprawdę Jezus nie może już powstać, więc rzekli do żołnierzy: "Nie doprowadzimy Go żywego. Musicie poszukać kogoś, co by Mu pomógł nieść krzyż". Właśnie nadszedł środkową ulicą poganin, Szymon z cyreny, z trzema synami; pod pachą niósł wiązkę chrustu. Będąc z zawodu ogrodnikiem, zajęty był w ogrodach, ciągnących się na wschód od miasta poza murami. Jak wielu innych ogrodników, przybywał corocznie przed świętami do Jerozolimy z żoną i dziećmi, i najmował się do obcinania krzewów. Nadszedłszy ku bramie, musiał się zatrzymać, bo tłok był wielki. Poznano go zaraz po ubraniu jako poganina imało znacznego rzemieślnika, więc żołnierze pochwycili go natychmiast i przyprowadzili, by pomógł nieść krzyż Galilejczykowi. Szymon bronił się i wymawiał wszelkimi sposobami, ale zmuszono go do tego przemocą. Symon przystępował do Jezusa z wielkim wstrętem i odrazą; bo też Jezus tak nędznie wyglądał, taki był sponiewierany, w sukniach pokrwawionych, powalanych błotem. Płacząc, spojrzał Pan na niego wzrokiem, pełnym miłosierdzia, zabrał się więc Szymon do tego by pomóc Chrystusowi.
***(+) Przepraszam Cię za każdego człowieka, któremu odmówiłem pomocy, lub udzieliłem jej w taki sposób, który upokarza, zobowiązuje. Przepraszam Cię również za to, że tak bardzo boję się ujawnić swoją słabość i przyjąć pomoc od innych.
Dwudziesty już wiek. 2x
Docisnąwszy się do Jezusa, upadła przed Nim na kolana, podniosła chustę, rozpostartą do połowy i rzekła błagalnie: "Pozwól mi, otrzeć oblicze Pana mego?" Zamiast odpowiedzi ujął Jezus chustę lewą ręką, przycisnął ją dłonią do krwawego oblicza, przesunął nią po twarzy ku prawej ręce i zwinąwszy chustę obiema rękami, oddał ją z podziękowaniem Serafii; ta ucałowała ją, wsunęła pod płaszcz i wstała z ziemi. Trwało to wszystko zaledwie dwie minuty. Serafia po powrocie do domu rozłożyła chustę na której z zadziwiającą dokładnością odbite było okropnie skrwawione oblicze Jezusa, z żałosnym sercem upadla na kolana i zawołała: "Teraz już opuszczę wszystko, kiedy Pan raczył mi zostawić tak cenną pamiątkę".
***(+) Spraw, Panie Jezu, abyśmy umieli w buziach swoich dzieci i w zrozpaczonych twarzach rodziców - odnajdować rysy Twojej twarzy.
Króluj Jezu nam.
O Jezu, Oblicze Twoje, godne uwielbienia zachwyca serce moje. Racz wycisnąć we mnie swoje Boskie oblicze i rozpal mnie swoją miłością, by mógł z zachwytem wpatrywać się w niebie w chwalebne Oblicze Twoje. Amen.
Dzieki...
*** Niewiasty, widząc Jezusa tak strasznie wynędzniałego i osłabionego, zaczęły zawodzić i lamentować, i krajowym zwyczajem okazując Mu litość, podawały mu swe chusty, by otarł Sobie pot. Wtem Jezus zwrócił się do nich z powagą i rzekł: "Córki jerozolimskie" - co mogło także znaczyć: "wy, mieszkańcy miast, córek Jerozolimy", "nie płaczcie nade mną, lecz nad sobą i nad waszymi dziećmi! Oto nadejdzie czas, kiedy mówić będziecie: błogosławione niepłodne i żywoty, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły! wtenczas wołać będziecie: Góry spadnijcie na nas, pagórki, przykryjcie nas! Jeśli bowiem tak się postępuje z zielonym drzewem, to cóż dopiero uczyni się z suchym". Dłużej jeszcze przemawiał Jezus do nich, miedzy innymi powiedział także: "Płacz wasz nie będzie bez nagrody, odtąd chodzić będziecie inną ścieżką żywota".
Naucz mnie ciszy - wobec cierpienia innych.
Która nas z grzechów obmyła. |2x
*** Przyprowadzonego Jezusa chwycili oprawcy między siebie i zaczęli niemiłosiernie odzierać z Niego suknie. Zerwali płaszcz, okrywający Go, zdjęli pas, na którym ciągnęli Go na sznurach i Jego własny, i ściągnęli zeń przez głowę wierzchnią suknię białą, wełnianą, z rozporem na piersiach, ściągniętym rzemykiem. Zdjęli Mu także długą, wąską chustę z szyi, wreszcie wzięli się do brunatnej, nieczystej sukni, którą utkała Jezusowi Najświętsza Matka Jego. Zawadzała im jednak przy tym korona cierniowa, rozdzierając na nowo rany i ściągnęli Mu suknię przez pokrwawioną, poranioną głowę, klnąc i szydząc. I oto stał drżący Syn Człowieczy, pokryty krwią, guzami, sińcami, pręgami, ranami zaschłymi i otwartymi. Miał na sobie tylko krótki szkaplerz, okrywający skąpo piersi i plecy, tudzież przepaskę wokoło lędźwi. Szkaplerz z grubej wełny poprzylepiał się do zaschłych ran, a najboleśniej wgryzł się w nową, głęboką ranę, która utworzyła się na barkach wskutek odcisku od niesienia krzyża; dolegała ona Jezusowi okropnie. - Bez litości zdarli z Niego siepacze szkaplerz. Co za straszny widok! Całe ciało poszarpane strasznie i nabrzmiałe. Plecy i łopatki porozdzierane aż do kości; strzępy wełny ze skaplerza poprzylepiały się do brzegów ran i do zeschłej na piersiach krwi. Wreszcie zdarli siepacze ostatek okrycia, opaskę z lędźwi; Jezus nasz najsłodszy, niewypowiedzianie udręczony Zbawiciel, skulił się i pochylił, by jako tako ukryć Swą nagość. Z osłabienia chwiał się na nogach i byłby lada chwila upadł, lecz siepacze posadzili Go na przywleczonym kamieniu i włożyli mu na nowo koronę cierniową na głowę. Potem oprawcy chwycili Jezusa za ręce, by powlec Go na krzyż.
***(+) Jezu Chryste - odarty z godności, sponiewierany - ja wiem, że to była cena, którą zapłaciłeś za każde powtórzenie nad nami: ...i ja Cię nie potępiam. Idź i nie grzesz...
Ojcze, zapomnij nam! 2x
*** Przyprowadzony do krzyża, usiadł Jezus sam na nim; oprawcy pchnęli Go gwałtownie w tył, by się położył, porwali Jego prawą rękę, przymierzyli dłonią do dziury, wywierconej w prawym ramieniu krzyża, i przykrępowali rękę sznurami. Wtedy jeden ukląkł na świętej piersi Jezusa, przytrzymując kurczącą się rękę, drugi zaś przyłożył do dłoni długi, gruby gwóźdź, ostro spiłowany na końcu i zaczął gwałtownie bić z góry w główkę gwoździa żelaznym młotkiem. Słodki, czysty, urywany jęk wydarł się z piersi Pana. Krew trysnęła do koła, obryzgując ręce katów. Ścięgna dłoni pozrywały się, a trójgraniasty gwóźdź wciągnął je za sobą w wąską, wywierconą dziurę.
*** Po przybiciu prawej ręki zabrali się kaci do ręki, przywiązanej już do ramienia krzyża. Wtem ujrzeli, że ręka prawie o dwa cale nie dosięga do dziury, wywierconej na gwóźdź. Odwiązali więc rękę od drzewa, przywiązali sznury do samej ręki i opierając się nogami o krzyż ciągnęli z całej siły, dopóki ręka nie naciągnęła się do pożądanego miejsca. Wtedy dopiero stąpając Jezusowi po piersiach, ramionach przykneblowali znowu silnie rękę do belki i wbili drugi gwóźdź w dłoń lewej ręki. Znowu krew trysnęła do koła i znowu rozległ się słodki, donośny jęk Jezusa, przygłuszany uderzeniami ciężkiego młota. Obie ręce, naciągnięte tak strasznie, wyszły ze stawów, łopatki wpadły w głąb ciała, na łokciach wystawały zaokrąglenia przerwanych kości. Obie ręce wyprężyły się teraz prosto, nie nakrywając już sobą skośnych ramion krzyża. Między ramionami krzyża a rękami Jezusa zostawała wolna przestrzeń. Najświętsza Panna odczuwała wraz z Jezusem straszną mękę.
Według stanu słońca było kwadrans na pierwszą, gdy krzyżowano Jezusa. Równocześnie z podniesieniem krzyża dał się słyszeć ze świątyni głos bębna na znak, że zabito baranka wielkanocnego.
Bo Cię kocham serdecznie.
Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Rany itd.
***(+) Dałeś się przybić do krzyża, żeby obdarzyć nas wolnością. Prosimy Cię, żebyśmy umieli wracać pod Twój krzyż, kiedy nasze poczucie wolności wydaje się nam sprzeczne z Twoją wolą.
Dwudziesty już wiek.
*** Słońce rzucało na ziemię słabe, zamglone promienie. Podczas trzęsienia ziemi powietrze było duszne, ciężkie, dławiące, następnie dało się czuć dotkliwe zimno. -Zwłoki Zbawiciela na krzyżu, chociaż tak zeszpecone, wzruszający przedstawiały widok i mimo woli wzbudzały w widzach głęboką cześć, przeciwnie ciała łotrów powykręcane były strasznie; obaj zmożeni boleścią, umilkli już. Śmierć Jezusa nastąpiła zaraz po trzeciej godzinie.
***(dłuższa chwila ciszy - modlitwa)
Ciało Króla Niebieskiego.
*** Po ochłonięciu z pierwszego przestrachu po trzęsieniu ziemi, zaczęli niektórzy z faryzeuszy znowu zuchwałość. Podeszli do utworzonej rozpadliny i chcąc zmierzyć jej głębokość, rzucali w nią kamieniami i spuszczali w głąb powiązane sznury; nie mogąc jednak w żaden sposób dosięgnąć dna, znowu zaniepokoili się, że to coś nienaturalnego. Z drugiej strony raziły ich znaki skruchy wśród tłumu, bo bicie się w piersi i jęki żałosne, więc zabrali się do domu. Lecz byli między nimi i tacy, którzy czuli w sobie jakąś zmianę wewnętrzną; przeczuwali, że zaczyna się dla nich inne życie. I lud także, nawrócony już po części, rozchodził się do domów; jedni szli do miasta, inni błądzili po dolinie w trwodze i niepokoju.
*** Krewni Jezusa stali wciąż obok krzyża, lub siadali naprzeciw niego, boleśnie zawodząc; większą część niewiast wróciła do miasta. Cicho, smutno i pusto było na golgocie, z dala tylko, w dolinie, lub na jednym z okolicznych wzgórz, pojawiał się się od czasu do czasu któryś z uczniów, spoglądał ciekawie, a trwożnie ku golgocie i chował się spiesznie za najmniejszą oznaką zbliżenia się kogoś.
(przeczytać to 2x)
W Tobie jest nasze zwycięstwo. | 2x
*** Nadzwyczaj wzruszającym i rozczulającym był widok zdejmowania Jezusa z krzyża. Robiono wszystko ostrożnie, z uwagą, jak gdyby obawiano się sprawić Panu najmniejszą boleść. Wobec najświętszego Ciała przejmowała wszystkich taka sama miłość i cześć, jaką czuli względem Najświętszego ze Świętych za Jego życia. Obecni mieli bez przerwy zwrócone oczy na ciało Pana, przy każdym poruszeniu ciała objawiali swą boleść, smutek i troskę łzami i całym zachowaniem. Cisza panowała; ci, co zajęci byli zdejmowaniem ciała, odzywali się tylko wtenczas, gdy koniecznie było potrzeba, a i to półgłosem, mimowolnym przejęci szacunkiem dla zwłok Chrystusa. Gdy przy wybijaniu gwoździ rozległy się uderzenia młotka, nowa boleść ścisnęła serce Najświętszej Panny i wszystkich, którzy byli obecni przy krzyżowaniu. Odgłos uderzeń przypominał im chwilę okrutnego przybijania Jezusa na krzyż; zadrżeli, bo zdało im się, że znowu usłyszą bolesny jęk Jezusa, ale widząc, że usta te zamknęła chłodna dłoń śmierci, zaczęli znów boleć nad Jego skonaniem. Zdjąwszy ciało, okryli je Nikodem i Józef starannie od kolan aż do pasa, a owinięte w chustę złożyli w ręce Matki bolejącej, która, przejęta boleścią bezmierną, z tęsknotą wyciągnęła po nie ręce.
Naucz mnie swojej miłości.
Gdy Dzieciątkiem był.
Przez cały czas w pobliżu groty i Golgoty krążyli w koło jacyś mężowie, na których twarzach smutek się malował; musieli to być uczniowie, którzy odważyli się wyjść z ukrycia, po czym, przestraszeni, znów się cofali.
***(+) Dziękuję Ci Jezu za to, że przyjąłeś ludzką śmierć, złożenie do grobu i to, że my - stojąc nad grobami naszych bliskich - możemy się cieszyć nadzieją zmartwychwstania.
*** Śpiew SUPLIKACJI: Święty Boże, Święty Mocny...
3. Duchu...
*** "Po upływie szabatu Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba, i Salome nakupiły wonności, żeby pójść namaścić Jezusa. Wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia przyszły do grobu, gdy słońce wzeszło. A mówiły między sobą: "Kto nam odsunie kamień od wejścia do grobu?" Gdy jednak spojrzały, zauważyły, że kamień był odsunięty, a był bardzo duży. Weszły więc do grobu i ujrzały młodzieńca, siedzącego po prawej stronie, ubranego w białą szatę; i bardzo się przestraszyły. Lecz on rzekł do nich: "Nie bójcie się! Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego; powstał, nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli." (Mk 16, 1-16)
***Modlitwy o odpust zupełny,
powrót do: Misteria