Strona główna

Publikacje

Artykuły i wykłady

Modlitwa

Misteria

Prace przyjaciół

NEWSY!

O sobie



MISTERIA

Matka, małżonka jest słońcem rodziny (1994)

Gdy się Chrystus rodzi...

 W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.

Amen

                      Dzisiejsze spotkanie, w Roku Rodziny, przy Żłóbku przypominającym nam Narodzenie Pana Jezusa w szopie Betlejemskiej będzie zadumaniem się nad rodziną, nad naszymi rodzinami, nad nami jako matkami, ojcami i dziećmi, których wzorem powinna być Święta Rodzina z Nazaretu. Szczególną rolę w niej pełni kobieta jako matka i żona, dlatego zechcemy przytoczyć słowa tych, którzy nam przedstawią rolę i miejsce rodziny we współczesnym świecie. Świecie, który neguje rodzinę, neguje czystość przedmałżeńską i neguje kobietę jako żonę i matkę. Neguje nawet samą miłość, która jest podstawą życia małżeńskiego i rodzinnego Rozważane treści o rodzinie i śpiewane kolędy niech nas wprowadzą w nastrój betlejemskiej nocy i sytuację Świętej Rodziny, która jest z nami każdego dnia w swoim wizerunku.

W czasie tego zadumania zechciejmy przez pośrednictwo Świętej Rodziny zanieść prośby i podziękowania od naszych rodzin.

 Gdzie miłość wzajemna i dobroć ...

 Papież Pius XII, 11. marca 1942, w przemówieniu  do młodych małżeństw powiedział między innymi, że "Matka, małżonka jest słońcem rodziny". Zechciejmy wysłuchać tych słów.

 "Prawdziwym słońcem rodziny jest małżonka. Posłuchajcie, co mówi o niej i naucza Pismo święte: "Wdzięk skrzętnej żony raduje męża. Wdzięk nad wdziękami niewiasta święta i skromna. Jak słońce wschodzące na wysokościach, tak piękność dobrej niewiasty wśród bogactw całego jego domu".

Rzeczywiście, jakby słońcem rodziny jest żona i matka. Jest słońcem przez swą wielkoduszność, poświęcenie, ustawiczną gotowość, czujną i zapobiegliwą delikatność w stosunku do wszystkiego, co mogłoby uczynić bardziej radosnym życie męża i dzieci. Wokoło siebie roztacza światło i ciepło. Jeśli zwykło się mówić, iż małżeństwo wtedy układa się szczęśliwie, kiedy zawierający je współmałżonkowie nie szukają szczęścia własnego, ale drugiej osoby, to przecież ta wspaniała cnota i pragnienie jakkolwiek się odnosi do obydwóch małżonków, w sposób szczególny jest jednak zaletą niewiasty. Natura jej wyposażona jest w matczyne uczucie, mądrość serca i roztropność. Dzięki tym darom, nawet jeśli doznaje przykrości, odpowiada życzliwością; kiedy zostaje dotknięta w godności, oddaje szacunkiem i poważaniem. Tak właśnie jak słońce, które jutrzenką rozjaśnia pochmurne chwile poranka i złotymi promieniami przenika wieczorne mgły.

 Pójdźmy wszyscy do stajenki...     (1 i 2 zwr.)

 Dalej papież Pius XII powiedział. Żona jest słońcem rodziny przez jasność swego spojrzenia i ciepło mowy. Jej oczy i głos słodko przenikają duszę, zachęcają, poruszają, podnoszą, oddalają porywy gniewu i skłaniają męża do radowania się dobrem, do radosnej rodzinnej rozmowy po długich trudach codziennych zajęć, czy to w zawodzie czy w polu, w sprawach handlu czy przemysłu. Żona jest słońcem rodziny przez swą naturalną i pogodną szczerość, szlachetną prostotę, chrześcijańską prawość; zarówno swą rozwagą i szlachetnością ducha, jak też odpowiednią troską o ciało i ubiór oraz skromnymi i uprzejmymi obyczajami życia. Delikatność uczuć, pogodny wyraz twarzy, milczenie, uśmiech bez złośliwości, skinienie głową w dowód życzliwości nadają jej wdzięk wyszukanego, ale prostego kwiatu, który rozchyla płatki, aby przyjąć i odbić ciepło słońca. O, gdybyście mogli wiedzieć, jak głębokie uczucie miłości i wdzięczności ojca rodziny i dzieci wywołuje i pozostawia taki obraz żony i matki."

 Dzisiaj w Betlejem ...

 Przed chwilą wysłuchaliśmy słów papieża Piusa XII, a zechciejmy też co na temat, na temat rodziny, kobiety jako matki i żony mówi współczesna matka w odpowiedzi na słowa usłyszane w Stanach Zjednoczonych. W swoim liście podpisała się: "Matka i żona, kobieta pracująca". List ten otrzymaliśmy od Barbary i Stanisława Luftów z Warszawy.

Słuchając tego listu zechciejmy zastanowić się, czy  w naszych rodzinach tworzymy właściwy obraz kobieta - matka, ojca i całej rodziny. A mamy przecież wspaniały wzór takiej rodziny będącej przed nami, w przygotowanym przez rodziny naszej parafii, żłóbku.

 "Z prawdziwym zdziwieniem usłyszeliśmy, że Matka Boża nie może już dziś być wzorem kobiety, choć mogła być dawniej. Jako dowód przytoczono fakt, że do większości dzisiejszych "nastolatek" jej postać nie przemawia. Czyżby ich opinia miała ustalać nowe chrześcijańskie wzorce? Dowiedzieliśmy się również, że dzisiejsze młode małżeństwa nie chcą i nie mogą brać żadnego przykładu z małżeństwa Maryi i Józefa, choć dawniejsze mogły. Sformułowania te wydają się bardzo szokujące i prowokują replikę. Pozwolę więc sobie nie zgodzić się z nimi. Ponieważ negując aktualność wyżej wymienionych wzorców mówca nie wytłumaczył dokładniej, o co chodzi, a także nie zaproponował żadnych innych, słuchacz mimo woli zadaje sobie pytanie, jakie to ideały osobowe miałyby zastąpić tamte - najgłębiej chrześcijańskie i ponadczasowe. Bo przecież fakt, że Matka Boża ubierała się inaczej niż współczesne panie, że nie kończyła uniwersytetu ani nie pracowała zawodowo, nie ma tu żadnego znaczenia. Z góry przepraszam, jeżeli moje rozważania nie będą może całkiem zgodne z nie sformułowanymi podtekstami słyszanych słów lub zabrzmią zbyt ostro, ale doprawdy teza tak ogólnikowo postawiona i tak ryzykowna do nich prowokuje. Ryzykowna z punktu widzenia zarówno etycznego jak i teologicznego.

Adolf Rudnicki, powojenny pisarz polski, bardzo daleki od chrześcijaństwa, pisał z wielkim bólem: "Na śmietniskach poniewiera się dzisiaj najpiękniejszy kwiat czystości i dziewictwa". Czyżbyśmy, katolicy, mieli się z tym faktem zgodzić? Czy może ideałem kobiety współczesnej ma być jakaś "seks-bomba" - dziewczyna, która od czternastego roku życia zmienia partnerów, skrupulatnie biorąc pigułki, a potem żona, która jedyny cel swego małżeństwa widzi w nieskrępowanym wyżyciu się seksualnym, a sens życia w osobistej karierze, choćby kosztem swojego macierzyństwa? Ideały chrześcijańskie zawsze były trudne i nie każdy chciał je przyjmować i realizować, ale Kościół stał twardo przy nauce Chrystusowej. Czy dlatego, że czystość jest dzisiaj "niemodna", chrześcijaństwo ma ją odrzucić i uznać Matkę Bożą za nieaktualny wzorzec kobiety?

 Nie było miejsca dla Ciebie...

 W dalszych słowach pani Barbara pisze jakie zadania, jakie obowiązki spoczywają na naszych rodzinach.

 Można dyskutować, czy małżeństwo Świetlej Rodziny było w ogóle małżeństwem. Jeśli za jedyny sens tej instytucji uznać fizyczne współżycie, to po prostu nie było, a więc nie mogło być wzorcem dawniej ani dziś. Ale spójrzmy bardziej po chrześcijańsku. Każdy związek małżeński dwojga ludzi jest powołaniem i każdemu Bóg wyznaczył określone, Jemu tylko wiadome, zadanie. Oczywiście dla większości małżeństw jest to zrodzenie i wychowanie wspólnych dzieci, ale także - a może przede wszystkim - rozwój wzajemnej miłości, która promieniuje na otoczenie i w ogóle na świat czyniąc go bardziej Chrystusowym. Rozwój ten dokonuje się przez całe życie. Owa rozwijająca się wspólnota miłości nie wyklucza wcale istnienia odrębnych terenów pracy męża i żony, oczywiście pod warunkiem, że takiej wspólnoty nie tylko nie burzą, ale w jakimś węższym lub szerszym sensie są jej podporządkowane. Pisarz francuski - AntoineDe Saint-Exupery (również niechrześcijanin, ale o bardzo głębokim mistycznym wyczuciu, w dodatku pionier XX-wiecznego lotnictwa) pisał: "Miłość nie polega na wzajemnym wpatrywaniu się w siebie, ale na wspólnym patrzeniu w tym samym kierunku". Związek fizyczny pełni tu rolę bardzo ważną, ale służebną; jeśli staje się celem głównym, to nie tylko odchodzimy od chrześcijaństwa, ale gubimy istotę miłości. Więcej - rozwój prawdziwej miłości musi przechodzić przez okresy współżycia i okresy wstrzemięźliwości, czy to ze względu na chorobę, czy oddalenie, czy regulację poczęć. Tzw. naturalna regulacja poczęć wymaga panowania nad sobą i okresów abstynencji; na tym między innymi polega jej głęboki ludzki i chrześcijański sens. Miłość nie równa się współżyciu fizycznemu, czasem objawia się i rośnie właśnie poprzez wstrzemięźliwość, bo seks w małżeństwie, którego piękna i roli nie zamierzam wcale kwestionować, pełni - powtarzam to raz jeszcze - rolę służebną. W przeciwnym razie mamy do czynienia z dewiacją, która niszczy uczucia i rozbija rodziny.

 W żłobie leży... 

 To w Świętej Rodzinie mamy wzór naszych rodzin.  

Małżeństwo Matki Bożej i św. Józefa było małżeństwem i to bardzo pięknym. Ich wzajemna miłość rosła poprzez wspólne życie, budowanie rodziny, wypełnianie zadania, które Bóg im obojgu powierzył, poprzez owe "wspólne patrzenie w tym samym kierunku". Rosła także poprzez wstrzemięźliwość, tego bowiem wymagało ich konkretne, wyjątkowe powołanie, jakim było urodzenie Chrystusa w rodzinie i doprowadzenie Go do dojrzałości Jego mesjańskiego zadania. Tylko dawni, naiwni ludzie przedstawiali św. Józefa jako trzęsącego się staruszka. Dziś wiemy, że był to człowiek młody i pełny sił, że jemu Bóg powierzył odpowiedzialność za najważniejszą w dziejach świata rodzinę i uczynił go najpiękniejszym wzorem mężczyzny: prawdziwie - a nie egoistycznie - kochającego męża i ojca; przecież Jezus nazywał go ojcem. Czyżbyśmy mieli się zgodzić z tezą dzisiejszego "mięczakowatego: świata, który w seksie widzi wszechmocnego bożka, a za wzór mężczyzny uważa "supermana", dopatrującego się sensu życia w nieustannym realizowaniu sprawności seksualnej?

 Bóg się rodzi, moc truchleje ... (1 i 2 zw.)

 Życie i postać Matki Bożej pokazuje nam nam jak ma być współczesna matka.

 Matka Boża jest także ponadczasowym wzorem matki. Jeśli kobieta przestaje rozumieć, że jej życie jest macierzyństwem, tzn. dawaniem siebie innym, przestaje być kobietą. Nie znaczy to, że ma nie pracować zawodowo, nie ubierać się modnie i nie jeździć samochodem. Jeśli matka zaczyna uważać swoje dziecko za niepotrzebny dodatek, krępujący jej wolność, albo za osobistą własność, stworzoną po to, aby realizowała jej życzenia, to przestaje być matką. W życiu Maryi widzimy tyle momentów tak bliskich każdej prawdziwej matce: przyjęcie ciąży jako powołania, niepokój o zagubionego 12-letniego synka, Jego odpowiedź, która uświadomiła Jej jasno odrębność Jego osoby i Jego życiowych zadań, Jego odejście, wreszcie Golgota...

Bo macierzyństwo jest nieustannym "rodzeniem" i nieustannym wyrażaniem zgody na wolę Bożą w stosunku do dziecka, które nie dla siebie chowamy. Tak było kiedyś i tak jest dzisiaj bez żadnej różnicy!

"Nie dajmy się zwariować" zwariowanym koncepcjom współczesnego świata!

 Bóg się rodzi... (3 zwr.)

 "Matka i żona, kobieta pracująca" - tak podpisała się pani Barbara. Nie jest to jakaś wymyślona matka i żona, ale żyjąca, pracująca wśród nas. Może warto się zastanowić w czasie tych Świąt Bożego Narodzenia jakie są nasze rodziny, jakimi jesteśmy matkami i ojcami; i ile powinniśmy zmienić, aby żyć, czuć i kochać jak Święta Rodzina.

Może kiedyś wysłaliśmy poniższej treści lub podobne zaproszenie na nasz ślub. Zapytajmy: co z niego dzisiaj pozostało? Ile zapomnieliśmy, a ile realizujemy? Czy chcemy pamiętać, że ślubowaliśmy przed Bogiem?

         "W dniu ... w kościele ... o godz. ... chcemy gorąco prosić Boga o zstąpienie w nasze życie i wlanie w nie Łaski Zjednoczenia. Chcemy ślubować sobie Miłość, Wierność i Uczciwość wzajemną. Zapraszamy do współuczestnictwa w naszym święcie. ... i ... ."

 Będąc przed Żłóbkiem nowonarodzonego Pana Jezusa prośmy o błogosławieństwo dla naszych rodzin.

 Podnieś rękę Boże Dziecię...

powrót do: Misteria


Copyright 2000 Š Akcja Katolicka Archidiecezji Łódzkiej - Mirosław Ciepłucha.
Wszystkie prawa zastrzeżone.
List-el: Akcja Katolicka Archidiecezji Łódzkiej