AKTUALNOŚCI
HISTORIA
TORTURY
WOJSKO
RAPORTY
BIAŁORUŚ
DOBRE WIEŚCI
PRASA O NAS
SERWIS
RAPORT ROCZNY 2001
Dane statystyczne dotyczące przypadków naruszenia praw człowieka w roku 2000 oparte są na informacjach zaczerpniętych z Raportu Amnesty International na rok 2001




KRES TORTUROM!
Dołącz i ty swój głos...
U progu XXI wieku tortury lub inne formy okrutnego, nieludzkiego i poniżającego traktowania są ciągle powszechnie stosowane w ponad połowie krajów Świata.

BIAŁORUŚ


Skryzhavannie (Skrzyżowanie)

Organizacja powstała w listopadzie 1998 roku z inicjatywy działaczy społecznych i politycznych. Jej celem jest koordynacja działań związanych z obroną praw człowieka mieszkańców regionu (powiatu) Barysowskiego. Wspomaga organizacje pozarządowe w celu utworzenia i rozwoju społeczeństwa obywatelskiego.
Centrum pomaga mieszkańcom regionu w realizowaniu i obronie swoich praw obywatelskich; informuje ludność o działalności organizacji pozarządowych i inicjuje powstawanie nowych organizacji w regionie. Dąży do zachowania kulturalnej i historycznej spuścizny regionu, popularyzacji języka białoruskiego, prowadzi współpracę międzynarodową w celu wymiany kulturalnej i edukacyjnej. Ponadto wspiera małe lokalne wydawnictwa, w tym również dotyczące praw człowieka i antyrasistowskie, przeprowadza szkolenia dla członków regionalnych organizacji pozarządowych, seminaria, organizuje imprezy dla młodzieży oraz pikiety (np. niepodległościowe, przeciwko unii z Rosją czy wojnie w Czeczenii).








Z filmem za pasem

- To nie jest moja pierwsza wizyta w Polsce. Niestety, jak dotąd zawsze muszę mówić negatywnie o swoim kraju. Mam nadzieje, że po zmianie prezydenta będę mógł powiedzieć coś innego - tymi słowami rozpoczął spotkanie z mieszkańcami Lublina Białorusin Siarhiej Sałasz, działacz opozycyjnej organizacji Skryzhavannie. Aleh Skatarenka, Siergiej Sałasz i Źmiecier Barodka są studentami historii. Do Polski przyjechali na zaproszenie Amnesty International aby opowiedzieć o sytuacji praw człowieka na Białorusi. - Nie chcemy mówić o polityce, ale na Białorusi sprawa praw człowieka jest ściśle związana z polityką - mówi Siarhiej - Jeśli nie rozwiążemy problemów politycznych nie będzie można mówić o przestrzeganiu żadnych praw.

Kryminalista

- Dwa razy zostałem zatrzymany podczas pokojowych manifestacji - opowiada - Po raz pierwszy - pół godziny po jej zakończeniu. Powodem było to, że miałem przy sobie książkę Białorusko-Polską. O historii. Drugi raz, w lipcu tego roku, również po manifestacji. Chcieli zrobić mi sprawę kryminalną. Uratowały mnie dwie rzeczy. Po pierwsze to, że to był ostatni dzień legalnych rządów Łukaszenki. Po drugie - bardzo ostro zareagowała Amnesty International, która uznała mnie za więźnia sumienia. Ciśnienie zewnętrzne sprawiło, że moja sprawa została zmieniona z kryminalnej na cywilną. Kiedy indziej do mojego domu przyszedł oficer kontrwywiadu i uprzedził, że jeżeli zatrzymają mnie następnego dnia na manifestacji to wyrzucą mnie z uczelni, z pracy i wytoczą sprawę kryminalną. Oczywiście poszedłem. Na szczęście mnie nie złapali.

"Specjaliści"

Białoruska, wszechwładna milicja może praktycznie wszystko. Bez podania przyczyn wolno jej zatrzymać człowieka na trzy doby, bez nakazu zrewidować mieszkanie czy też zrobić rewizje osobistą. - Nieposłusznych dziennikarzy wywozi się na "rozmowę profilaktyczną" do lasu i za pomocą siły fizycznej przywraca się do porządku - opowiada Aleh - "Rozmowy" odbywają się również z politykami. Takie przypadki mają miejsce przeciętnie raz, dwa razy na miesiąc. Robią to nie umundurowani funkcjonariusze Służby Ochrony Prezydenta. Bardzo często werbuje się tych "specjalistów" z Rosji. Są to byli żołnierze, którzy uczyli się fachu w Czeczenii.
Na szeroką skalę stosowane są tortury. Od znanych w Polsce "ścieżek zdrowia", poprzez klasyczne bicie po nerkach, rozciąganie i chodzenie po leżących ludziach, aż po, stosowane zwłaszcza wobec demonstrantów, wpuszczanie do milicyjnych furgonetek, przewożących zatrzymanych, gazu łzawiącego.
W celu pozbywania się politycznych oponentów stosuje się metodę polegającą na "znikaniu" niewygodnych ludzi. - Oczywiście władza nie wie co z daną osobą się dzieje i dokłada wszelkich starań aby pomóc zrozpaczonej rodzinie. Zawsze bez skutku - opowiadają Białorusini.
W lutym bieżącego roku lider Socjaldemokratycznej Partii Narodnaja Hromada, Aleksander Abramowicz został aresztowany i skazany na 35 dni więzienia za organizowanie pikiety. Wsadzono go do celi z kryminalistami chorymi na gruźlicę. Po dwóch miesiącach dwóch jego współwięźniów zmarło. Jemu udało się przeżyć. Inny lider opozycji, czterdziestodziewięcioletni Gienadyj Karpienko, zmarł nagle na atak serca. Jego żona twierdzi, że był zupełnie zdrowy. - Często wykorzystywani są lekarze podporządkowani służbom specjalnym. To jeden ze sposobów Łukaszenki do eliminacji przeciwników politycznych. Jeden zastrzyk i po problemie - mówi Siarhiej.
O sytuacji w kraju najlepiej mogą świadczyć statystyki. Na jednego milicjanta przypada osiemdziesięciu mieszkańców. Dla porównania w Danii proporcje wyglądają 1 na 500 a w RFN 1 na 380 osób. Poza tym, na Białorusi jest dwa razy więcej milicjantów niż wojskowych.

Przemytnicy

Opozycjoniści zaprezentowali zakazany na Białorusi film "Zwyczajny prezydent". Obraz w dowcipny sposób dokumentuje przedłużające się rządy Aleksandra Łukaszenki. - Żeby go przywieść do Polski - wspominają - musieliśmy zostać przemytnikami - kasetę schowaliśmy za paskiem w spodniach. Niestety skonfiskowali nam wszelkie materiały drukowane. Były tam materiały dotyczące naruszeń praw człowieka oraz lista dialogowa do filmu.

Jak w Jugosławii

Kiedy mówią o przyszłości wiedzą, że nie będzie łatwo. Na pierwszym miejscu stawiają reformę państwowości. - Możemy czerpać z doświadczeń państw, którym się udało. Ale wiemy, że problemy będą. To są oczywiste zasady rozwoju społecznego. Będziemy dążyć do integracji z Unią Europejską. Wiemy, że jesteśmy ekonomicznie podporządkowani Rosji, ale będziemy się starać to zmienić. - Wiemy, że Lukaszenko nie wygra następnych wyborów. Żyjemy w tym kraju i słyszymy co ludzie mówią. Oczywiście wybory mogą zostać sfałszowane. Podobnie jak w Jugosławii. Ale też taki sam ciąg wydarzeń może być na Białorusi. W tej chwili nie możemy nawet podać nazwiska naszego kandydata na prezydenta, bo jutro już by go nie było. Prawdopodobnie, aby temu zapobiec wyłonimy pięć osób nie wskazując, kto jest tą właściwą. W ostatniej chwili cztery się wycofają. Tego wymaga bezpieczeństwo. Ostatnio trzech liderów opozycji "zniknęło". Nie chcemy narażać ludzi. Pytani o to czy się nie boją wracać na Białoruś uśmiechają się - Może trochę przesadziliśmy. Może będziemy mieli kłopoty. Ale warto było przyjechać.

Piotr Skrzypczak







© 2001 Amnesty International - Łódź. Designed by RapH and Dous