PRACE UCZNIÓW

 

 

 

WIARA WARUNKIEM KONIECZNYM DO ZBAWIENIA

 

     W momencie, gdy dziecko zaczyna poznawać świat, uczyć się mówić, jednym z pierwszych słów jest słowo: "dlaczego?". Malec używa tego wyrazu, gdy pyta o rzeczy bardzo oczywiste, często wręcz banalne osoby dorosłej, które jednak pozostawione bez odpowiedzi sprawiają, że trudno zrozumieć i pojąć otaczający świat. Niezrozumienie świata doprowadza do tego, że człowiek traci sens i pragnienie życia. Zaczyna po prostu egzystować tak jak zwierzęta. Kieruje się tylko swoim popędem, staje się zwierzęciem, a przecież nie taki jest cel ludzkiego istnienia. Dlatego też człowiek musi poznać świat, mechanizmy nim rządzące i to, czego nie widać gołym okien, czyli coś co musi przyjąć na wiarę.

     Istota ludzka jest uzależniona od wiary, bez niej jest bezwartościowa. Wierzy, a przynajmniej powinna wierzyć w rodzinę, przyjaciół, we wszystko co robi, a w szczególności w Boga Wszechmogącego. To, że nikt nigdy nie oglądał za życia Boga, może być dla wielu argumentem za tym, że Stwórca nie istnieje. Jednak to, że Bóg jest niewidzialny, nie może być podstawą do negowania Jego istnienia. To jest właśnie podstawowe zadanie wiary, aby uwierzyć, nie wymagając aż takich dowodów jak św. Tomasz Apostoł.

     Ludzie pytają więc jak żyć, jak postępować, by zapewnić sobie wieczne szczęście. Zastanawiają się, czy wystarczy chodzić do kościoła, spowiadać się raz w roku i przyjmować Najświętszy Sakrament. Wszystko to jest potrzebne, jednak nie mając głębokiej wiary, posiadając jakieś wątpliwości, możemy po odejściu z tego świata nie znaleźć się wśród tych, którzy będą Boga oglądać. Wiara w Boga jest warunkiem koniecznym do zbawienia. Sz., lat 15.

 

 

„WYZNANIE SZCZURA ANARCHISTY"

 

Urodziłem się w Lublinie, z początku byłem normalnym człowiekiem, zwykłym chłopakiem, może częściej popychanym i wyśmiewanym. Miałem takiego  wujka w tamtych czasach (1986-1990). Był on „punkiem" (punk - (dzisiaj częściej nazywany brudasem) członek subkultury o wypaczonym zrozumieniu słów: społeczeństwo, Bóg, miłość, wiara). Ubierał się w skórę  z różnymi napisami, nabijaną ćwiekami, spodnie z podwianymi nogawkami, najczęściej czerwone „glany" (glany - buty wojskowe o specjalnie wiązanych sznurówkach). Czesał się na „irokeza" (irokez - rodzaj fryzury punka lub anarchisty). Zainteresowała mnie jego  filozofia życia. Nakazywała ona olewać wszystko, wykorzystywać ludzi. Ale przeszło jakoś. Po pewnym czasie skołowałem kasetę zespołu „GA GA” anarchistycznej grupy pankrokowej. Trafiła we mnie treść ich piosenek. Wyzwolić się z pod  buta świętej trójcy (święta trójca - rząd, policja, księża). Od tamtej pory zachowywałem się okropnie. Straciłem kontakt z rodzicami, przyjaźnie które miałem przestały istnieć.

Zostałem sam z moimi poglądami. Chodziłem wtedy po Lublinie bez celu,  narodziła się we mnie nienawiść do ludzi, nie miałem z kim porozmawiać. No  i wtedy spotkałem ich, anarchistów. Byli w grupie paroosobowej, nie docierało  do nich nic. Tych parę osub miało swój własny świat. Wstąpiłem do niego, o tak  po prostu, poszedłem i już. Nie wiedziałem ale przez pewien okres nasiąknąłem  ich ideami, nie miałem celu życia, tak jak i inni anarchiści.

Ich a za razem moją ideą było zniszczenie „świętej trujcy". Mój rozum nie  przyjmował niczego oprucz jednej wiadomości, że jestem ograniczony, nie dają  mi żyć, robią ze mnie niewolnika. Rząd i policję uważałem za instytucje oparte  na zasadzie silnej ręki. Czy legalnej przemocy i terrorze.

Szkoła zabija moje ostatnie komórki zdolne do myślenia. Karze myśleć tak  jak myśleli inni. Religia z góry nakazuje nam moralności i dekalog według kturego mamy żyć bo pójdziemy do piekła.

Gdy już moja „gąbka" nasiąkła, zrobiłem wiele rzeczy. Zacząłem od kradzieży, najpierw były różne przedmioty, potem pieniądze. Jak była „sałata" (gorąca sałata - skradzione pieniądze, które trzeba szybko wydać) i w dodatku „gorąca" to trzeba ją było „wyprać". Najlepiej u „dilerów" na „marychnę" (marycha - marihuana, kwach – LSD) i „kwas" (nie używałem żadnych „twardieli" (twardiel - narkotyk inny niż marihuana, LSD)).

Były pieniądze, przyszła kolej na dziewczyny, „bajerzyło się" (bajerzyć – podrywać) taką a potem od  słowa do słowa „parę machów" (mach - zaciągnięcie się marihuaną) i była gotowa. Po „nocnej karuzeli" (nocna karuzela - współżycie (seks)) odchodziłem, nigdy nie zostawałem (nie wiedziałem coto była miłość).

Dobre dziewczyny to łatwe dziewczyny, takie z „giganta" (gigant - długa ucieczka z domu) Kawka, herbatka, kawiarenki, noclegi, dyskoteki. Dziewczyna zadowolona no bo nie dość że uciekła od „matusina" (matusin – rodzice) to jeszcze się bawi. Potem gorzka prawda „musisz zapłacić mała".

Wysyłało się taką na „czerwoną ulicę" (czerwona ulica - zmuszanie do nierządu (handel dziewczęcym ciałem)) i zwracała dług. Jednak to mi nie starczało, zaczęły się tranzakcie chandlowe „gnaty” (gnat – pistolet), „bejzbole” (bejzbol - pałka baseballowa), gazownie (gazownia - miotacze gazów obezwładniających).

Żyłem jak szczur, wygnany przez ludzi żyłem na ich odpadach mieszkałem  tam gdzie ich nie było, czyli gdzie lądowały ich odpady ludzkie. Dla mnie społeczeństwo mogło nie istnieć, abym był ja i moja anarchia.

Po ładnych paru latach zrozumiałem że to nie jest sposób na życie. Trzeba  w coś wierzyć, mieć cel. Ja tego nie miałem, nie miałem przykładu takiego życia.  Dopiero pozwolił mito zrozumieć Bóg fundament człowieka.

Ludzie mówią że przeżyłem wszystko, nie mają racji. Poznałem życie od złej  strony, teraz czas na tę drugą stronę, czyli wiara, miłość, społeczeństwo. Niestety  w tej dziedzinie jestem nowicjuszem. Znowu moja gąbka musi nasiąknąć do końca i zapomnieć o tym co było.

 

Michał Bętkowski („Wyznanie szczura - anarchisty", w: Ziarno 9/95, s. 12)

(Uwaga! W„ Wyznaniu... " zachowano pisownię i styl autora.)

 

 

 

 

 

MAM BYĆ/JESTEM UCZNIEM CHRYSTUSA!

W Nowym Testamencie 262 razy pojawia się słowo uczeń, które określa jego istotę. Uczniem jest ten, kto stara się być jak jego mistrz, przyjmując jego kryteria wartości, sposoby działania oraz misję, czyli ten, który "jest jak jego mistrz", zaś jego celem jest dojść do tego, by być jak jego mistrz, to znaczy stać się mistrzem, który uczy innych żyć.

Bardziej niż za pomocą słów, Jezus nauczał przykładem, dlatego też powiedział: Uczcie się ode mnie (Mt 11, 29) i Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami (J 8, 31). [CAŁOŚĆ]

A, PÓŹNIEJ - JEGO ŚWIADKIEM.

Copyright 2019-03-19; v. 01- 2000 r.. Wzorem Jezus - katecheza - Mirosław Ciepłucha.     e-mail

Wszystkie prawa zastrzeżone. Skorzystasz - podaj źródło.

Wykorzystałem materiały, nawet, sprzed kilkudziesięciu lat, dlatego brakuje np. autorów itp; jest Twój tekst/praca, przyślij info - zostanie dodane.

 

WWW ARCHIWALNE