„ Omnia nuda et aperta sunt ante oculis Eius”

 

 

 

Obrazy Świdra są nie tylko bardzo piękne w swojej wizualnej formie, ale także zwierają odniesienia, czasem bardzo ciężkie do odnalezienia, liczne aluzje i postacie w charakterze alegorii. Żeby uniknąć błędów w interpretacji, warto zacząć od opisania formalnej warstwy .

Obraz podzielony jest na dwie nierówne części. W górnej części obrazu znajduje się napis w języku łacińskim:

 

 „ Omnia nuda et aperta sunt ante oculis Eius”

 [ „wszystko nagie i otwarte jest przed oczami Tego”]

 

W centrum dolnej części znajduje się postać, leżąca prawdopodobnie na łące lub trawie, co sugerują zielony kolor i przedstawione w sposób symboliczny rośliny. Artysta nie unika pustej przestrzeni. Pozosta­wione puste płaszczyzny powodują nastrój zadumy, kontemplacji i wyciszenia. Temu wrażeniu ciszy sprzyja również gama barw zawężona do odcieni brązów, zieleni i żółci.

Tajemnicza postać to zapewne jednorożec, przypominałoby antylopę czy gazelę, gdyby nie długi ogon. Zwierzę jest ukazane w symboliczny i powściągliwy, charakterystyczny dla tego twórcy, sposób :

 

 

„Super flumina Babylonis ibi sedimus...”

 

 

Zwierzę to może przywodzić na myśl średniowieczne przedstawienia, które w dość podobny sposób pomijały istnienie grawitacji czy możliwości ludzkiego (zwierzęcego) ciała, nadając im niezwykłe pozycje i kształty.

 

 

   

 

Komentarze do Apokalipsy autorstwa Beatusa

 

 

Podobnie przedstawiony jednorożec ułożony jest w przedziwnej pozie, jakby ignorował fakt, że jest ona niemożliwa ze względów anatomicznych. Taki sposób ułożenia ciała może kojarzyć się z funkcjonowaniem poza ziemskim wymiarem, duchową rzeczywistością. Dodatkowo podkreśla to przestrzeń wokół zwierzęcia oraz brak widocznego źródła światła – jak w bizantyńskich ikonach. Postać wydaje się emanować własnym blaskiem.

 

Kształty ciała odznaczają się wyjątkową subtelnością. Jednorożec, wyrafinowany i elegancki, delikatnie pochyla głowę, sprawia wrażenie spokojnego – mimo, że kopyta zwierzęcia związane są cienkim, czarnym sznurkiem, a na jego szyi znajduje się złota obroża, nie okazuje strachu, złości czy nawet chęci ucieczki. Zwierzę ma niezwykle przenikliwe, skupione spojrzenie, podkreślone przymrużeniem migdałowych oczu. Wygląda enigmatycznie i intrygująco.

 

Warto więc przyjrzeć się jednorożcowi jako częstemu motywowi w ikonografii.

Prehistoryczna legenda o jednorożcu pochodzi z Indii, skąd przeszła do Mezopotamii, Plestyny i Egiptu. Znana była Ktezjaszowi, Arystotelesowi, Plutarchowi, Pliniuszowi, Elianowi i innym przyrodnikom. Fizjolog przekazuje jej interpretację chrześcijańską, która przyjęła się w późniejszej patrologii i bogato ilustrowanych bestiariuszach średniowiecznych:

 

bestiariusz z Harley, British Library, Londyn

 

bestiariusz z Harley, British Library, Londyn

 

bestiariusz z Aberdeen, Aberdeen University Library

 

bestiariusz z Rochester

manuskrypt, Museum Meermanno, Haga

 

manuskrypt, Museum Meermanno, Haga

 

Der Naturen Bloeme, Koninklijke Bibliotheek

 

 

 

Jeszcze w XVIII w. a nawet później, niektórzy wierzyli w istnienie jednorożców. Najprawdopodobniej te wytwory fantazji należy tłumaczyć złudzeniom optycznym powstałym przy pobieżnym spojrzeniu na profil rogatych zwierząt albo z powodu nie dość dokładnego przyjrzenia się normalnym egzemplarzom.

Przypisywano jednorożcowi postać oryksa, byka, dzikiego osła, gazeli, rogatego konia a nawet nosorożca [z uwagi na pewne cechy przypisywane jednorożcowi – nieokiełzaną siłę, i dzikość, samotny tryb życia i przede wszystkim jeden róg]

Starożytni sądzili że picie z rogu jednorożca dostarcza ozdrowieńczych sił chroniących przed wszelkimi chorobami i trucizną. W zoroastryzmie jednorożec jest przedstawicielem „czystego świata zwierzęcego” a jego róg wyobraża potęgę, która kładzie kres panowaniu Arymana.

Legenda o jednorożcu którego może obłaskawić tylko niewinna dziewica, tak że można go schwytać na jej łonie, nie pojawia się w Piśmie Świętym, chociaż występuje w nim – powodu niedokładnego tłumaczenia – jego nazwa. Septuaginta oddaje hebrajskie re’em [odmiana dzikiego bawołu] przez „jednorożec”. Wulgata przez „unicornis”. ale tylko w Psalmach [22,22; 29,11] i Księdze Izajasza [34,7] natomiast w Księdze Liczb [23,33; 24,8] Powtórzonego Prawa [33,17] i Księdze Hioba [39,9] tłumaczy re’em jako „nosorożec”.

Tak czy inaczej – jednorożec był zawsze symbolem potężnej nieposkromionej siły i mocy.

Ponieważ chrześcijańscy egzegeci trzymali się tekstu biblijnego, którym dysponowali, na jego podstawie wyjaśniali znaczenie jednorożca. U Tertuliana i kilku innych autorów odnajdujemy symbolikę związaną z jednorożcem. Zdaniem Orygenesa róg jest symbolem panowania Chrystusa nad światem:

 

 

„wszystko co istnieje, jest Jego jedynym rogiem, to znaczy jedynym Jego królestwem (...) .”

 

 

W symbolice Chrystusa wykorzystuje się także grę słów „jednorożec” i „Jednorodzony syn Ojca (...) [Ps 26,4]

 

Szerokie rozpowszechnienie symboliki jednorożca tłumaczy się udostępnieniem na początku V w. Zachodowi łacińskiego przekładu Fizjologa. Odpowiedni fragment z tego dzieła brzmi:

 

 

„Jednorożec jest niewielkim zwierzęciem, spokojnym i łagodnym, podobnie jak koźlę. Jeden tylko róg ma pośrodku głowy, a róg ten jest długi i mocny. Myśliwy nie może złowić zwierzęcia, bo jest ono silne i potrafi się bronić. Posłuchaj jednak jak się na nie poluje. Przyprowadzają łowcy do jego legowiska dziewicę, zupełnie nagą, porzucają ją tam i odchodzą. Nadchodzi jednorożec i znajduje dziewczynę; wskazuje na jej łono i ssie jej piersi jak dziecko. A wtedy ona odziewa się, podnosi stworzenie, owij je chustą i tuli do swego łona, tak że trzyma ono wargi na jej piersiach i ssie je. W ten sposób dziewczyna niesie je, gdzie chce. Dawid [psalmista] tak śpiewa o nim: Wywyższony niech będzie jak jednorożca róg (Ps 91,11), który jest na głowie Pana Zbawiciela. On bowiem wzbudził róg naszego zbawienia w domu sługi swego Dawida króla (Łk 1, 69), z prawdziwej dziewicy, Bożej Rodzicielki, Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami”

 

 

Lubujący się w symbolice autorzy początku średniowiecza przyjęli ten materiał. Własnością ogólną stał się on jednak dopiero wtedy, gdy w XI i XII w. dokonano przekładu Fizjologa na zachodnie języki narodowe. Był inspiracją kaznodziejów, autorów hymnów, a nawet trubadurów. Z tego czasu pochodzą także najstarsze przedstawienia jednorożca w sztuce zachodniej.

Z tej racji że istniała niezależnie od Fizjologa inna tradycja o legendarnym jednorożcu, pochodząca prawdopodobnie z czasów wczesnochrześcijańskich, pojawiły się dzieła sztuki, na których jednorożec jako taki jest symbolem Chrystusa. Jego krzyża albo jakiejś cnoty. Przykładem może być tzw. pastorał biskupi św. Bonifacego – w wygięciu pastorału obok wznoszącego się krzyża stoi jednorożec.

 

Dwie inne kategorie przedstawiają legendę w scenie polowania. Pierwsza ma charakter świecki [dziewica nie jest przedstawiana jako Matka Boska]], druga religijny i wyraźnie nawiązuje do tajemnicy wcielenia. Najmłodsze kompozycje tego rodzaju [z XV i XVI w.] rozbudowują scenę polowania.

 

Tak w skrócie przedstawia się symbolika i rozwój motywu jednorożca w ikonografii. Czas przejść do drugiej części obrazu.

 

Napis  „ Omnia nuda et aperta sunt ante oculis Eius”  jest niemal dokładnym przekładem fragmentu z listu do Hebrajczyków (Hbr 4, 13). Niemal, ponieważ Wulgata św. Hieronima ma w odpowiednim miejscu:

 „omnia autem nuda et aperta sunt oculos Eius", co oznacza "wszystkie zaś [rzeczy] nagie i otwarte są oczom Tego...".

 

Ta rozbieżność sugeruje inne źródło cytatu. Jest nim Tryptyk Rzymski Jana Pawła II, gdzie cytat jest w dokładnie takim kształcie.

 

MEDYTACJE NAD «KSIĘGĄ RODZAJU» NA PROGU KAPLICY SYKSTYŃSKIEJ 

 

Sykstyńska polichromia przemówi wówczas Słowem Pana:
Tu es Petrus* – usłyszał Szymon syn Jony.
„Tobie dam klucze Królestwa”.
Ludzie, którym troskę o dziedzictwo kluczy powierzono,
zbierają się tutaj, pozwalają się ogarnąć sykstyńskiej polichromii,
wizji, którą Michał Anioł pozostawił –
Tak było w sierpniu, a potem w październiku pamiętnego roku dwóch konklawe,
i tak będzie znów, gdy zajdzie potrzeba,
po mojej śmierci.
Trzeba, by przemawiała do nich wizja Michała Anioła.
„Con-clave”**: wspólna troska o dziedzictwo kluczy, kluczy Królestwa.
Oto widzą siebie pomiędzy Początkiem i Kresem,
pomiędzy Dniem Stworzenia i Dniem Sądu...
Postanowiono człowiekowi raz umrzeć, a potem Sąd!
Ostateczna przejrzystość i światło.
Przejrzystość dziejów –
Przejrzystość sumień –
Potrzeba, aby w czasie konklawe Michał Anioł uświadomił ludziom –
Nie zapominajcie: Omnia nuda et aperta sunt ante oculis Eius.
Ty, który wszystko przenikasz – wskaż!
On wskaże...


1. Pierwszy Widzący

«W Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy» —
mówi Paweł na ateńskim Areopagu —
Kim jest On?
Jest jak gdyby niewysłowiona przestrzeń, która wszystko
ogarnia — 
On jest Stwórcą:
Ogarnia wszystko powołując do istnienia z nicości
nie tylko na początku, ale wciąż.
  Wszystko trwa stając się nieustannie — 
  «Na początku było Słowo i wszystko przez Nie się stało».
Tajemnica początku rodzi się wraz ze Słowem, wyłania się
ze Słowa.
Słowo —  odwieczne widzenie i odwieczne wypowiedzenie.
Ten, który stwarzał, widział —  widział, «że było dobre»,
widział widzeniem różnym od naszego,
On —  pierwszy Widzący — 
Widział, odnajdywał we wszystkim jakiś ślad swej Istoty,
swej pełni —
Widział: Omnia nuda et aperta sunt ante oculos Eius —
Nagie i przejrzyste —
Prawdziwe, dobre i piękne — 
Widział widzeniem jakże innym niż nasze.
Odwieczne widzenie i odwieczne wypowiedzenie:
«Na początku było Słowo i wszystko przez Nie się stało»,
wszystko, w czym żyjemy, poruszamy się i jesteśmy — 
Słowo, przedziwne Słowo —  Słowo przedwieczne, jak gdyby
próg niewidzialny
wszystkiego co zaistniało, istnieje i istnieć będzie.
Jakby Słowo było progiem.

Próg Słowa, w którym wszystko było na sposób niewidzialny,
odwieczny i boski —  za tym progiem zaczynają się dzieje!

Stoję przy wejściu do Sykstyny —
Może to wszystko łatwiej było wypowiedzieć językiem
«Księgi Rodzaju» —
Ale Księga czeka na obraz. —  I słusznie. Czekała na swego
Michała Anioła.
Przecież ten, który stwarzał, «widział» —  widział,
że «było dobre».
«Widział», a więc Księga czekała na owoc «widzenia».
O ty, człowieku, który także widzisz, przyjdź —
Przyzywam was wszystkich «widzących» wszechczasów.
Przyzywam ciebie, Michale Aniele!

Jest w Watykanie kaplica, która czeka na owoc twego widzenia!
Widzenie czekało na obraz.
Odkąd Słowo stało się ciałem, widzenie wciąż czeka.

Stajemy na progu Księgi.

Jest to Księga Rodzaju —  Genesis.
Tu, w tej kaplicy, wypisał ją Michał Anioł
nie słowem, ale bogactwem
spiętrzonych kolorów.

Wchodzimy, żeby odczytywać,
od zdziwienia idąc ku zdziwieniu.

Tak więc to tu —  patrzymy i rozpoznajemy
Początek, który wyłonił się z niebytu
posłuszny stwórczemu Słowu;
Tutaj przemawia z tych ścian.
A chyba potężniej jeszcze przemawia Kres.
Tak, potężniej jeszcze przemawia Sąd.
Sąd, ostateczny Sąd.
Oto droga, którą wszyscy przechodzimy —
każdy z nas.


„Wszystko jest nagie i odkryte przed oczami Tego”. Kim jest Ten?

 

„...Kim jest On?

Jest jak gdyby niewysłowiona przestrzeń,

która wszystko ogarnia –

On jest Stwórcą [...]

Ten, który stwarzał, widział – widział, «że było dobre»,

widział widzeniem różnym od naszego,
On —  pierwszy Widzący...”

 

Stwórca, który widzi wszystko, ogania wszystko. Nie ukryje się żadna myśl i żadne słowo. Jego wzrok dosięga każdego stworzenia, które w Nim ma swój początek. Każda rzecz wyłania się bowiem z Niego.

 

„...Widział, odnajdywał we wszystkim jakiś ślad swej Istoty,
swej pełni —


Widział: Omnia nuda et aperta sunt ante oculis Eius —
Nagie i przejrzyste —


Prawdziwe, dobre i piękne...”

 

 

Przed Jego wzrokiem nic się nie ukryje. „Pamiętasz Adamie? On na początku ciebie pytał <gdzie jesteś?> A ty odrzekłeś <Ukryłem się przed Tobą bo jestem nagi>”

Nie ukryli pierwsi ludzie swej zbrodni i jak nie ukryją ostatni na końcu czasów.

 

 

„Ostateczna przejrzystość i światło.

Przejrzystość dziejów

Przejrzystość sumień”

 

Przejrzystość dziejów – On, przez którego wszystko się stało, istnieje poza czasem i zna jego Początek, „który wyłonił się z niebytu posłuszny stwórczemu Słowu” i jego Kres.

 

A jednak  Słowo zostało wcielone – dla Człowieka, aby umrzeć i zmartwychwstać dla jego Zbawienia, „albowiem zapłatą za grzech jest śmierć” [Rz 6, 23]. Ten zaś, który ma tego dokonać – wie i widzi wszystko.

 

Dlatego cierpliwie i pokornie znosi poniżenie, cierpienie. Jednorożec poddaje się wyrokom Ojca, leży spętany i widzi – „widzeniem jakże innym od naszego” – Początek  i Kres, ludzkie dusze i sumienia. Jest jakby alegorią Świadomości. Jednorożec zdaje się oczekiwać.

 

„Przyzywam was wszystkich

'widzących' wszechczasów.

Przyzywam ciebie, Michale Aniele!

Jest w Watykanie kaplice, która czeka na owoc tego widzenia

Widzenie czekało na obraz.

Odkąd Słowo stało się ciałem, widzenie wciąż czeka„

 

Być może twórca naszego obrazu jest jednym z „widzących”. i swoją wizją przedstawia współczesnemu odbiorcy.

 

Warto porównać tą wizję z poprzednimi, bowiem jednorożec był popularnym elementem w ikonografii średniowiecznej, ale także renesansowej i twórcy często posługiwali się symbolem jednorożca między innymi jako alegorii czystości:

 

                                             

 

Czystość z jednorożcem – di Giorgio Martini  1463 r.                                            Dama z jednorożcem – Rafael 1505 r.

 

                  

 

Porwanie Prozerpiny – Durer                1516 r.                                                                   Św. Justyna – Moretto 1530 r.

 

 

Dama i jednorożec – Domenichino 1602 r.

 


Szczególnie piękne są gobeliny zatytułowane "Dama i Jednorożec”. Zrobiono je około 1500 roku na zamówienie liońskiego szlachcica Jeana Le Viste. Ofiarował je on swojej żonie w prezencie ślubnym.

 

Pierwszy z gobelinów przedstawia damę grającą na organach i przysłuchującego się muzyce jednorożca. Scena ta symbolizuje zmysł słuchu.

Na drugim gobelinie dama pokazuje jednorożcowi jego odbicie w lustrze - jest to scena symbolizująca zmysł wzroku.

Zmysł smaku pokazuje gobelin, na którym dama karmi słodyczami papugę siedzącą na jej ręku. Jednorożec i lew trzymają proporce ozdobione trzema półksiężycami, będącymi herbem Jeana Le Viste.

Na kolejnym gobelinie dama, służąca, jednorożec i lew bawią się kwiatami - alegoria węchu.

Zmysł dotyku pokazany jest we wdzięcznej scenie prowadzenia zakochanego w Damie jednorożca. Dama kieruje zwierzęciem trzymając go delikatnie za róg.

Ostatni, szósty gobelin jest także obrazem symbolicznym: Dama wychodzi z błękitnego namiotu i bierze ze szkatułki podsuwanej przez służącą wielobarwny naszyjnik. Wpatrzony w swą panią jednorożec trzyma sztandar, na którym wyhaftowano dewizę: "Zgodnie z moim życzeniem". Scenę tę interpretuje się w myśl traktatów średniowiecznych jako alegorię wolnej woli potrafiącej podporządkować sobie pragnienia płynące z pięciu zmysłów.

 


„Słuch”

 

 

“Wzrok”

 

„Smak”

 

 

„Węch”

 

 

„Dotyk”


 

Najbardziej interesujące są wszakże gobeliny znane jako „Polowanie na Jednorożca” powstałe w latach 1495 – 1505 w  Południowych Niderlandach  znajdujące się w Metropolitan Museum, w Nowym Jorku.

 

 

Początek łowów

 

Myśliwi pod fontanną

 

Walka jednorożca

 

 

  

    Ostatni gobelin z tej serii ukazuje jednorożca  ponownie żywego. Takie ujęcie uwięzionego jednorożca szczególnie kojarzy się z analizowanym obrazem. Różnicę stanowi sposób jego unieruchomienia, ale idea pozostaje ta sama. Na obu obrazach leżący jednorożec jest samotny, posiada obrożę i nie wyraża chęci ucieczki. 

    Jeśli twórca inspirował się tym przedstawieniem, nadał swojemu dziełu inny, zdecydowanie bardziej kontemplacyjny charakter, który w połączeniu z cytatem z Tryptyku Rzymskiego Jana Pawła II stanowi doskonały przykład współczesnej sztuki sakralnej.

     Współczesna sztuka religijna zazwyczaj odpycha swoją kiczowatą formą lub jeżeli już jest ambitna artystycznie, to z kolei jej forma jest całkowicie zdesakralizowana. Wybit­nych artystów, w których twórczości pojawiają się dzisiaj te­maty religijne, można policzyć na palcach ręki. Jest w tym ja­kaś ironia historii, bowiem w dziejach sztuki większość arcydzieł malarstwa, rzeźby czy architektury dotyczy właśnie sfery sacrum. Kryzys, który drąży całą sztukę współczesną, dotknął twórczość religijną. Być może odrodzenie sztuki powinno polegać na procesie odwrotnym. Estetyczna siła zaklęta w sztuce reli­gijnej, która tyle razy w dziejach wydawała dzieła do dziś nas zachwycające, odradzając się sama, może ożywić inne obszary działań artystycznych. Warto za­tem zwrócić uwagę na tych nielicznych artystów, którzy, wbrew współczesnej tendencji do desakralizowania wszystkiego, nie boją się podejmować tematów religijnych i zarazem, wbrew współczesnym skłonnościom do kiczu, mają talent i odpowiednią wrażliwość, by przybrać je w formy o wysokim poziomie arty­stycznym. Do takich twórców należy Michał Świder.